środa, 1 maja 2013

Spotkanie z Białoruską gejszą, czyli powrót do Texasu północy!!!

Witam i o mrozy już nie pytam, choć temperatura utrzymuje się od zero do +6! Zaznaczę, iż początek pisałem już dawno i teraz mam trochę lepszy nastrój, ale z tym hula-hoop lepiej uważać :) A  pisałem tak: Widzę, że ostatnio daje posty z prędkością jednego na miesiąc,ale prawda jest taka, że tu się nic nie dzieje....śnieg leży od października i jak słyszałem od jednego miejscowego, poleży jeszcze pewnie do maja....rzeka też cała skuta lodem....w sklepach już chyba wszystkie dziwne produkty obczaiłem...choć jedzenia nadal pozostaje wśród moich najważniejszych rozrywek ;) Dlatego boję się, że jak kupię hula-hoop to będzie pasować :( 


Miejsca też wszystkie widziałem. Od pomnika Lenina do największego supermarketu nic tu nie ma....mrozy też te same jak nie -8 to -15 i czasem -20. I codziennie myślę sobie: 


Tak tak chyba znowu popadam w depresje....ale 2 tygodnie w PL i znowu odżyłem! Dziś 1 Maja, pochodu nie było, ale w Koriażmie odbywał się festiwal pieśni patriotycznej i wojennej "Wojenne drogi", naprawdę wolałbym już ten festiwal niż pisanie zajawek przez cały dzień, ale jako tytan pracy, który długi weekend ma przez 1 dzień oraz po kwietniowym poście od postów postanowiłem Wam coś dziś napisać :) Najważniejsza zmiana - zniknął śnieg! Oczywiście pozostały jakieś niedobitki, które chowają się w cieniu, ale generalnie wciągu 2 tygodniu rozpuściło się wszystko! Za to, teraz pozostała kupa piachu no i mocno wieje! To połączenie + traktory zamiatające pobocza powodują, iż czuję się jak podczas burzy piaskowej w Texasie! Zawieje wiatr a piach masz wszędzie i brakuje tylko okrągłego krzaka popychanego przez wiatr, jak na westernach! Rano beczkowozy polewają ten piach wodą, ale wiadomo jest, że wszystkiego nie poleją! Rzeka też już rozmarzła - wygląda jak wielki wąż w białe grochy, gdyż pływają po niej kry. Wraz z roztopem pojawiło się mnóstwo mew! I jak otwieram okno w pracy to dobiegają mnie dźwięki jak nad morzem! Słońce ładnie grzeje, ale brakuje tu kolorów zieleni, żonkili, tulipanów - wszystko tu jest takie szaro-bure i ogólnie gdyby nie temperatury i brak śniegu to ciężko pomyśleć, że to wiosna....dla potwierdzenia widok z mojego okna:



Za to w Moskwie wiosna w pełni! W drodze powrotnej było kilka godzin na spacerek. W parkach się zieleni a kremlowskie kopuły błyszczą w słońcu! Na placu czerwonym jak zawsze tłumy! Piotr pierwszy spogląda na rzekę Moskwę a cerkiew Chrystusa Zbawiciela niczym ogromny obłok bieli się na tle błękitnego nieba...ach ta wiosna w Moskwie...





Z Moskwy prosto do domciu! Dwa tygodnie lenistwa i spotkań minęły mi jak 2 dni i znowu trzeba było jechać na północ. Strasznie mi się nie chciało, ale sama podróż to zawsze fajne przeżycie. Spanie na półkach, wrzątek z samowaru i inne wschodnie specjały - nie da się ukryć, że to uwielbiam :) A w podróży, jak to w podróży, zawsze coś ciekawego może się zdarzyć, tym razem pierwszy raz spotkałem "Białoruską gejszę pociągową", ale od początku: Około północy mijaliśmy przejście graniczne w Brześciu, gdzie jak zawsze, zaraz po kontroli celnej pojawia się gromada pań sprzedających produkty i napoje. W ofercie zwyczajowo kurczak - jak kiedyś zareklamowała mi jedna Pani "Prawdziwy naturalny białoruski kurczak a nie jakiś tam sztuczny europejski" mimo to nigdy jeszcze się nie skusiłem, boję się że będzie z hodowli Łukaszenki ;)! Ostatnio zawsze kupuję tam cudowną wodę mineralną o smaku cytrynowo-truskawkowym - ma boski smak, jednak tym razem nie mieli, więc kupiłem sobie kotleta :) Był bardzo smaczny, a pani zauważyła, że jeden towar udało się sprzedać, więc zaczęła kuć żelazo i namawiać nas na kolejne zakupy. Kolega z przedziału uległ namowom i mimo, iż powtarzał kilka razy, że białoruska wódka niezbyt nam smakuje zakupił buteleczkę owego trunku :) Była to wódka żytnia o nazwie chlebowa! Pani Walentyna, po owocnej sprzedaży przedstawiła się nam i  zaoferowała się, że skoro nam nie smakuje, a z pociągu nie można wysiąść, bo trwa zmiana podwozia (tak, tak na wschodzie mają szersze szyny i trzeba zmienić koła) to ona pomoże nam wypić tą wódkę i umili nam czas! Tego jeszcze nie było, zawsze zakupy i następny wagon!  A tu proszę interes życia!  Pani sprzedała nam butelkę wódki za 30 zł, którą potem z nami wypiła a no i jeszcze umilała nam czas :) A umilanie polegało na niecykoczących się opowieściach! Mąż pani Walentyny podobno strasznie pił, ale zagroziła mu, że jeśli nie przestanie to go zostawi i on wtedy dla niej odstawił alkohol, ale teraz ponoć znowu zaczął pić, bo nie ma pracy, Pani Walentyna rozumie, że jest mu ciężko i pozwala mu trochę popić z kolegami w bani (bania to rodzaj rosyjskiej sauny). Codziennie wcześnie rano sama piecze kotlety, bliny i kurczaka, po czym kilka kilometrów idzie pieszo do dworca. Przychodzi na wszystkie pociągi przejeżdżające przez Brześć! Podobno najwięcej można zarobić w pociągu na trasie Paryż-Moskwa, ale trzeba też mieć znajomości. Nie każdy kierownik pociągu pozwala na sprzedaż w wagonach. Pani Walentyna ma też córkę. Ma już chłopaka i wynajmuje mieszkanie, ale Pani Walentyna chętnie pozna ją z polskim chłopcem, bo w Polsce jest lepsze życie! Na początku lat 90 bywała często w naszym kraju, i rozmarzonym głosem opowiada o Krakowie i jak wspaniale już wtedy było w Polsce. Koła zmienione i koniec umilania. Pani Walentyna na pożegnania wypiła jeszcze kieliszek i spieszy do domu. Mąż wraca z bani a jutro jeszcze Niedziela palmowa i trzeba naciąć ładnych gałązek wierzbowych, mąż obiecał, że to zrobi, ale dla spokoju zrobi to sama. Pociąg ruszył dalej! Z tą gejszą może przesadziłem, ale takie było moje pierwsze skojarzenie :) Później już nie było tak ciekawie. Szybka przesiadka w Moskwie a potem za oknem same lasy. Wysiadam z pociągu i wracam do Koriażmy... Trud Pierwszomajowy został zwieńczony! Powstał POST! Hurra chyba jednak nie będę musiał kupować hula-hoop! U mnie 21.30 a na dworze dopiero robi się szaro. Rano słońce o 5.00 jest już wysoko. Białe noce już niedługo, a ja czekam na wiosenne zielone barwy i wasze odwiedziny w kolejnym poście! Da wstrieczi! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz