środa, 28 listopada 2012

Zrób mi proszę "Fingerczek!


Witajcie! Nadal jest ciepło na kilka dni zniknął śnieg i tylko czasami chwilę poprószy, za to zabłocenie sprawia, iż moje nerwy są na granicy wytrzymałości (Już nieaktualne. Dziś nastał mróz. Rano -17, w nocy -21)! Sklep jest około 100 m, ale żeby do niego dojść i ominąć wszystkie błocka musisz zrobić slalom na 400 m! Poza tym nigdy nie wiadomo czy w kałuży, w której za chwilę postawisz nogę nie wpadniesz po kolana (kiedy to pisałem nie wiedziałem, że mnie też to spotka, na szczęście tylko do kostki), dlatego też rzadko można spotkać tu kogoś w czystym obuwiu :P oni chyba już tutaj wychodzą z założenia, że po co je czyścić skoro i tak się ubrudzi, ale nie tylko z butami tak mają z samochodami jest podobnie, znaleźć jakiś czysty graniczy z cudem! Rosjanie to bardzo wyluzowany naród codziennie rano obserwuję bardzo śmieszy obrazek. Polacy od rana biegają szukają narzędzi, łapią się z głowy i krzyczą "o k** jeszcze to jest nie zrobione", "ja p*** tyle pracy a tak mało czasu" i "k*** ja p**" za to Rosjanie siadają, odpalają papieroska, rozmawiają, śmieją się, mają totalny spokój i luz. Jednak  jest jedna dziedzina w której to własnie Rosjanie mają większy stres i parcie! U nas już nie ma takiego ciśnienia i młodzi ludzie wstępują dość późno w związki małżeńskie, ale tutaj parcie jest ogromne! jedno z pierwszych pytań jakie Rosjanie zadają nowo poznanej osobie to własnie "Czy masz męża/żonę" Poznałem ostatnio Rosjanina, który oczywiście zadał mi to pytanie :) on, choć jest w podobnym wieku jak ja, jest już żonaty od kilku lat i ma dziecko a kiedy usłyszał, że ja jeszcze nie, obrał sobie za cel znalezienie żony dla mnie :) metodę jego poszukiwań postanowiłem nazwać "fingerczek" myślę, że z tej nazwy łatwo można odczytać o co chodzi, ale przytoczę wam scenkę żeby było to zupełnie jasne. Stoimy w sklepie i słyszę "spójrz na stoisko z telefonami konsultantka nie ma obrączki!" po czym ja swoją metodą "faceczek" patrze na dziewczynę i mówię "spójrz na jej twarz!" na co on mi odpowiada "no co chcesz, piękna nie jest, ale nie ma obrączki!". Oni tutaj maja jakąś zaburzoną kolejność. Najpierw obczajka palca czy jest obrączka a potem dopiero reszta i nawet mam wrażenie, że reszta już jest mało istotna, ważne żeby nie było obrączki!  Z obrączką czy bez można odwiedzić rosyjską saunę czyli banie! Pierwszy raz w bani byłem na Syberii i była to ekskluzywna bania z plazmą w środku i wynajęta tylko dla grupki osób, tym razem wybrałem się do najprawdziwszej publicznej sauny! Rosyjska bania w przeciwieństwie do fińskiej jest typem sauny suchej i w trakcie człowiek aż tak mocno się nie poci. Stwierdzam jednak, że tamta poprzednia sauna była jakaś mniej gorąca (albo może już nie pamiętam), bo dziś temperatura była tak wysoka,że myślałem że mi nozdrza wypali, musiałem oddychać przez usta, no i nie dawali czapek ochronnych, które trzeba zakładać, bo strasznie się włosy wysuszają, nie mówiąc już o masażu zmoczonym brzozowymi gałązkami! Dlatego też długo w saunie nie wytrzymałem, podobnie jak w klubie w którym miałem okazję być w weekend :P Dyskoteka nazywa się SAJGON (uwaga w mieście są jeszcze dwie, z czego jedna nazywa się TRAKTOR i kilka mniejszych klubów jak DYZMA czy BRYLANTYNA) i rzeczywiście był istny sajgon! Generalnie średnia wieku około 35-40, na parkiecie dominowały panie w kwiecistych sukniach i weselnych kokach! Dużo jedzenia na stolikach i jeszcze więcej alkoholu. Nie obyło się bez bijatyki, ale najbardziej weselnego klimatu dodawał śpiew na żywo przeplatany z piosenkami z taśmy! Czułem się tam dziwnie młodo, no i "fingerczek" dzieje się tam praktycznie non-stop!  Jeszcze informator lekarski :P. Odwiedziłem stomatologa, o dziwo całkiem przyzwoity gabinet, bo nasłuchałem się rożnych przerażających historii o dentystach w Rosji. Chłopak któremu robiono ząb pyta "Długo będzie boleć?" na co pani dentystka (dodam że platynowa blondi z mega dekoltem i krótkiej mini) mówi "Niech się pan napije koniaku i przejdzie" (pewnie już zrobiła fingerczek :P) ach te rosyjskie sposoby na wszystko :P  

A na koniec fotka z gabinetu mojej ulubionej zakładowej pani doktor!








poniedziałek, 19 listopada 2012

Mróz-Mróz-Pies!


Czy mi się wydaje czy ten poprzedni post powstał wczoraj? Niestety czas pędzi jak oszalały i 22.11.12 minie miesiąc odkąd moja noga stanęła na rosyjskiej ziemi! Powiem wam, że w żadnym inny kraju nie czuje się tak swojsko jak w Rosji, zastanawiałem się dlaczego tak jest i doszedłem do wniosku, że to chyba przez język, kiedy bywałem w innych krajach np. w Brazylii, w Maroku, w Mongolii czy na Malcie, patrzyłem na ludzi i nic nie rozumiałem, dlatego mogłem czuć się trochę obco, a tutaj praktycznie wszystko rozumiem (oczywiście poza nazwami jakiś dziwnych urządzeń,  o których stale mówią na budowie - ostatnio zaskoczył mnie pulper = WTF is pulper? [dodam, że nawet Word nie zna tego sowa i sugeruje zmianę na pulpet!] ale o dziwo takie słowo istnieje i perforator to przy tym pikuś) i wszytko co widzę i słyszę nie stanowi dla mnie bariery a w takiej Brazylii musiałem wybierać dania z menu metodą losowania, bo nie wiedziałem co te dziwne zlepki literek oznaczają, no napis coca-cola czy guarana umiałem odczytać, ale np. Mongolia to już jak podróż prze kosmos, chociaż można tam spotkać polskie produkty typu cukierki korsarze i ogórki konserwowe marki Urbanek i zawsze można pokazać palcem na wybrany produkt :) Najśmieszniejsze jest, że w mongolskie litery są identyczne (poza kilkoma) z rosyjską cyrylicą, więc znając rosyjski można przeczytać wyrazy, ale słowa, które powstają nie przypominają niczego. Bajarlaa o ile pamiętam to chyba dziękuję po mongolsku :) A na temat produktów dodam, że w Rosji królują polskie mrożonki! Ale każda miłość ma swoje granice! Uwielbiam Rosję i jak już pisałem czuję się tu dobrze, ale czasami ta miłość przeradza się w wielki W*K*U*R*W!  A najczęściej wtedy, kiedy muszę brnąć prze błocko, bo nie ma chodnika. Zwłaszcza że aktualnie trwa dziwny ciąg pogodowy śnieg-deszcz-chlapa-mróz-śnieg-mróz-deszcz.., co doprowadza mnie do szału! zdecydowanie wolę ciąg mróz-mróz-mróz przynajmniej można przejść przez miasto suchą nogą! ostatnio było nawet +7, więc ciapa na chodnikach była nieziemska! Jak już jesteśmy przy pogodzie to będzie mała anegdotka szpitalna odnośnie pogody :) W czasie wizyty u kardiologa pani doktor nagle zwraca się do mnie "a czy ma pan już objawy depresji?" ja "yyyyy nie, a skąd takie pytanie" Pani doktor " No wie Pan u nas praktycznie nie ma słońca, my już tutaj przywykliśmy, ale pan pewnie zaraz w depresje wpadnie" ja : "Nie, nie, też się przyzwyczaję"  ale z tym słońcem to przekichane rzeczywiście tutaj - iście angielska pogoda można rzec! A mrozik + słońce to takie piękne połączenie! skojarzyła mi się ta piosenka ciekawe czy autor myślał o Koriażmie :P 



Myślał czy nie, faktem jest, że słońca tu mało....za to kolory ubrań pań na ulicy ożywiają szarą codzienność i ja pewnie też zwłaszcza podczas przechodzenia prze ulicę, od razu widać ze jestem obcokrajowcem i kierowcy robią wielkie oczy, bo rozglądam się na ulicy i zatrzymuję przed wejściem na pasy. Rosjanie tego w ogóle nie robią! tylko pędza przed siebie np. na zakupy :) Nie wiem jak w Polsce, ale w rosyjskich supermarketach już świąteczny klimat, stoją choinki i szampany są w promocji :) i wczoraj tj. 18 listopada przypadały urodziny Dziadka Mroza, którego zamierzam odwiedzić, ale jakoś bliżej naszych Mikołajek. Niestety muszę również napisać o przykrym incydencie, który miał miejsce w piątek! mianowicie: GONIŁ MNIE PIES! Kto mnie zna ten wie, że nie przepadam za tymi zwierzątkami, a wręcz panicznie się ich boję! Wschodnie pieski nigdy mi nie przeszkadzały, wałęsają się po ulicach. nigdy nie szczekają i jakoś nigdy nie zwracały na mnie uwagi! Tutejsze pieski są jakieś dziwnie tzn są wyczulone na obcokrajowców! Jeden piesek doczepił się do mnie i oczywiście nie zwracał uwagi na mijających go Rosjan. Zdecydowanie chciał mnie zgnębić psychicznie, ale się nie dałem i uciekłem do sklepu spożywczego! Wolałem nie ryzykować powrotu tą samą drogą i na wszelki wypadek wróciłem taksówką! A dziś rano widziałem psa, który jechał autobusem! Normalnie wsiadł na przystanku i wysiadł na końcowym! Rosjanie są bardzo zwierzakolubni i ubóstwiają psy i koty. Tych bezdomnych jest bardzo dużo, ale ludzie dokarmiają je zimą i traktuje je jak przybrane pupilki! U nas po fabryce też wałęsa się gromadka psów i słyszałem, że ochrona nadała im nawet imiona, a one korzystając z okazji wylegują się w nagrzanym pomieszczeniu wejściowym  Ja raczej omijam je szerokim łukiem, ale mam nadzieję że wy nie będziecie omijać mojego bloga i wpadniecie na kolejny post! Do zobaczenia! 

A na koniec zdjęcie rybaków na rzece Wyczegdzie. Mimo że temperatury ostatnio dodatnie na termometrze, to lód jednak nie odpuszcza! Mróz rządzi! 









niedziela, 11 listopada 2012

Chyba perforator!


Witajcie fanatycy rosyjskiego życia :) Kolejny tydzień minął, jak jak zjedzenie Syroćka! Syroćki to takie małe batoniki zrobione ze słodkiego twarożku, z różnymi nadzieniami, oblane czekoladą! Kto jadł ten wie, że łatwo się od nich uzależnić, tym bardziej że aktualnie odkryłem syroćki z nadzieniem ze zguścionki! Podwójna przyjemność! Oprócz opychania się słodkościami jeszcze czasami pracuję :) W tym tygodniu zostałem oddelegowany do pomocy na budowie i już pierwszego dnia nie obyło się bez wtopy :) Przychodzi czterech Rosjan i mówi: "potrzebujemy usilitiel i perforator". Akurat słowo usilitiel znałem i wiedziałem, że oznacza wzmacniacz, jednak to drugie słówko było totalnie enigmatyczne, ale uznałem że perforator to  po polsku pewnie będzie tak samo :) i mówię majstrowi:
-Oni potrzebują perforator.
-Co?
-Perforator jest potrzebny!
-Perforator?
-Tak!
-Ale oni wcześniej pokazywali na wiertarkę!
Niestety perforator okazał się wiertarką! Ale praktyka czyni mistrza i następnym razem już będę wiedział :). Historia ta przypomina mi od razu o kablu koncentrycznym :). Kiedyś podczas spotkania biznesowego w Holandii, gdzie mailem okazję tłumaczyć, przedstawiciel polskiej firmy kazał zapytać się czy system który chcą zakupić potrzebuje użycia kabla koncentrycznego! Nigdy nie widziałem kabla koncentrycznego na oczy, więc nawet nie wiedziałem jak go opisać, także po krótkim zastanowieniu uznałem, że to pewnie będzie bardzo podobnie, jak po polsku i zapytałem się o "concentric cable", holender popatrzył tylko na mnie dziwnie i powiedział "you mean coaxial cable". facepalm! Ale wracajmy do rosyjskiego życia! jestem tu blisko związany ze szpitalami. Dowiedziałem już okulistę, chirurga dermatologa i kilku terapeutów. W tym tygodniu ponownie zawitałem do szpitala i już na samy początku zostałem zbesztany bez pielęgniarkę, że nie noszę obuwia ochronnego i że przenoszę bakterie, drobnoustroje i zarazki na oddział! W tym celu odesłała mnie do szatni! Gdy się tam znalazłem zacząłem szukać automatu! Ale po chwili zorientowałem się że takowego nie ma. Lekko zdezorientowany postanowiłem zapytać pani w szatni, która wskazał mi na karton, w którym leżało już zużyte obuwie ochronne! Zrobiłem wielkie oczy, ale musiałem wygrzebać jakąś parę! Ok u nas tez się zdarza że ludzie cichaczem korzystają z tego obuwia kilka razy, ale tutaj robią to legalnie i wszyscy o tym wiedzą! No i nie jestem przekonany czy tym sposobem dostaje się mniej zarazków! A dziś aby pooddychać trochę świeżym powietrzem zafundowałem sobie spacer po miasteczku, przeszedłem się nad rzekę Wyczegdę.


Lód jest już podobno na co najmniej 10 cm i można po nim chodzić. Widziałem dziś kilku maszerujących po nim rybaków, sam wolałem nie ryzykować. Na zdjęciu jedna z odnóg tej rzeki, nie pokryta lodem a to białe w oddali to własnie skuta lodem Wyczegda. Zobaczyłem również tutejsze cerkwie. 


W 1535 r. został założony tutaj męski prawosławny zakon, aktualnie nie istniejący. Głowna cerkiew, jest pod wezwaniem Św. Longina, zobaczyć w niej można relikwie założyciela owego zakonu męskiego (jeszcze nie byłem w środku). Miasteczko nie jest duże i można przejść je całe pieszo. Można narzekać że brakuje  w nim wielu rzeczy, ale pomnik wujaszka Lenina (Rosjanie Lenina pieszczotliwie nazywają wujaszkiem) musi być!


Na koniec macham wam na pożegnanie niczym Lenin na placu czerwonym i do zobaczenia w kolejnym poście!



Probably a perforator!

Welcome fanatics of a Russian life :) Another week has passed, as eating Curd Snack! Curd Snacks are little bars are made with sweet cream cheese, with a variety of fillings, covered with chocolate! Who ate it, knows that it is easy to addict from them, especially since I discovered Curd Snack filled with Condensed milk! Double pleasure! In addition to the eating, sometimes I work :) This week I was assigned to help in the construction and the first day wasn't without embarrass moment :) four Russians comes and says "we need usilitiel and perforator " Word usilitiel I knew that it means amplifier, but the second word was totally enigmatic, but I decided that the perforator in Polish will probably be the same and I say to master:
-They need perforator.
-What?
-perforator is needed!
-perforator?
-Yes!
-But they already showed the drill!
Unfortunately perforator turned out to be drill! But practice makes perfect, and next time I'll know :). This story reminds me immediately of the coaxial cable :). Once, during a business meeting in the Netherlands, a representative of the Polish company want to know if a system that they purchase is requires the use of coaxial cable! I've never seen a coaxial cable to the eyes, so do not even know how to describe it, even after a short reflection, I decided that I would probably be very similar to Polish and asked for a "concentric cable", Dutch looked at me strangely and said, " you mean coaxial cable ". facepalm! But let's get back to the Russian life! I'm here closely associated with hospitals. Already visit ophthalmologist, surgeon, dermatologist, and several therapists. This week I visited the hospital again, and from the beginning I was scolded byt a nurse, that I don't wear protective footwear, and that I transfer of bacteria, microbes and germs on the branch! For this purpose, sent me to the locker room! When I got there I started looking machine! But after a while I realized that there is no machine with protective footwear. Slightly confused, I decided to ask the lady in the locker room, which pointed to the box, with already worn shoes! I made big eyes, but I had to dig up a few! Ok in our country it also happens that people secretly use this shoes a couple of times, but here they do it legally, and everyone knows it! Well, I'm not sure if this transfer less of bacterias! I decided to go for a walk around the town and take a fresh air, I went to the river Wychegda.

Ice is apparently at least 10 cm and can be walked upon. Today I saw several fishermen marching after ice, I preferred not to risk it. In the picture one of the branches of the river, not covered in ice and the white in the background is the icy Wyczegda. Also saw the local churches.

In 1535, the male order was founded here, currently non-exist. Main church is dedicated to St. Longin, it can be seen in the relics of the founder of the Order of the male order (I was not yet inside). The town is not that big and you can walk  it all on foot. You can complain that it lacks a lot of things, but the statue of Uncle Lenin must be! (Russians affectionately call Lenin an Uncle) 

At the end I wave good-bye to you like Lenin on Red Square and see you in the next post!








niedziela, 4 listopada 2012

Jak zostać narciarzem i nie zwariować!


W pracy co raz więcej rzeczy do zrobienia, no i przyszło ocieplenie, więc chodzenie po budowie przypomina chodzenie po bagnach! Śnieg stopniał, padał deszcz, wiatr ustał i zrobiło się nawet ciepło!   Robiłem pierwsze tłumaczenia w pracy i od razu było gorąco! Patrzę na tekst a tam wywijka, kołnierz i zwężka! Od razu dreszcze, zimny pot! O ile z kołnierzem nie było problemów to wywyijka i zwężka okazały się wyzwaniem a do pomocy tylko słownik techniczny, w którym tych słów akurat nie było! Jak tylko zostałem sam w biurze, jak torpeda wystrzeliłem do komputera i odpaliłem Internet, ale nawet wujek Google nie wiedział jak to przetłumaczyć! Po wielkich przeszukiwaniach sieci jakoś przetłumaczyłem, jak się okazało i tak źle! To tyle o pracy, bo aktualnie mamy jeszcze weekend a Rosjanie mają nawet długi weekend do poniedziałku, gdyż dzisiaj (tj. 3 listopada) przypada 400-na rocznica wypędzenia polskich najeźdźców z Kremla. Całe święto dedykowane jest panom, którzy dowodzili wtedy wojskami a byli to Minin i Pożarski. Jeśli kojarzycie pomnik, który stoi przed chramem Wasyla Błogosławionego w Moskwie, to własnie o nich chodzi. Putin składał tam dziś kwiaty. 



A jutro (tj. 4 listopada) Rosjanie obchodzą Dzień Jedności Narodowej, ale nie o historii i nie o świętach dziś będzie  Dziś temat, że tak powiem z najniższej półki! W dodatku powiem, iż jest to bardzo śmierdząca i nie wygodna sprawa, więc wszyscy wrażliwcy są proszeni o nie czytanie! Dziś będzie o rosyjskich toaletach! W mieszkaniu w którym teraz mieszkam jest normalna europejska toaleta (chyba lepiej jak nie dam jej zdjęcia bo nie jest za piękna :P ), ale w pracy już prawdziwy narciarz! Mała prezentacja skąd taka nazwa! Otóż korzystając z takiej toalety należy przyjąć pozycję narciarza szokującego się do skoku lub jak kto woli narciarza zaraz po wylądowaniu!


Cały poprzedni tydzień starałem się ją omijać ale w tym tygodniu nadeszła ta chwila :) (wiem jestem oblechem, że o tym piszę!) Jest trochę nie wygodnie, ale bardzo higieniczne, gdyż nie mamy żadnego kontaktu z toaletą! W Rosji są też normalne kibelki  i pewnie jest ich więcej (nie chcę uogólniać, że wszędzie takie są, żeby moi rosyjscy znajomi się na mnie nie obrazili), ale kiedy trafiasz na kibelek typu narciarz od razu pozostaje on długo w pamięci! Najczęściej można je spotkać w starym budownictwie i w budynkach użytku publicznego! Często są na podwyższeniu i mają schodki! U mnie w pracy dodatkowo kibelek ten wydziela pozaziemskie zapachy, że mam ochotę zakupić maskę gazową! I jest jeszcze jedna sprawa papieru nie wolno wrzucać do toalety! Bardzo rozbawił mnie napis w jednej z napotkanych toalet.




co znaczy: PAPIERU NIE WOLNO WYRZUCAĆ DO TOALETY! i pod spodem napisane ręcznie! NIE MA POJEMNIKA NA PAPIER,  TO  ZABIERAĆ GO ZE SOBĄ!

Nam Polakom ciężko się przyzwyczaić i chociaż ktoś nam w kółko coś powtarza cały czas robimy wszystko po swojemu i dlatego w naszej toalecie widnieje taki oto napis. Brakuje mi tylko słowa na "k" na końcu :P




A sposób na przetrwanie to mocno zatkać nos, lub zamknąć drzwi :)




Dobra dość już o toaletach! Odjeżdżamy od tego tematu i to nie byle czym bo rosyjską taksówką! Generalnie taksówki są tutaj bardzo tanie (poza Moskwą rzecz jasna) przejazd z punktu A do B kosztuje 50 rubli czyli jakieś 5 zł! Nie ważnie ile kilometrów z A do B zawsze 50 rubli no i a każdy kolejny odcinek następne 50 rubli! Za to same taksówki to już inna bajka, czekam kiedy trafię na taką, która rozsypie się na środku drogi i zostanę na samym fotelu! Niestety w Rosji nie dostaje się paragonu od kierowcy, dlatego warto spytać wcześniej ile zapłacimy, bo kierowcy lubią zawyżać ceny. Bilet na autobus kosztuje 14 rubli czyli jest trochę tańszy. Mam nadzieję, że ten post nie był dla was tani, kiczowaty i obleśny i że jeszcze tu wrócicie :)



How to become a ski jumper and don't go crazy!


In work are more and more things to do! Outside a little warming, so walking through the construction is like the walking in a swamp! The snow melted, was raining, the wind stopped and it got even warm! I did the first translation for the work and it was a little bit stressful!  I look at the text and thene I saw a words: flange and reducer! Immediately I get chills, cold sweat! While the collar was not a problem and reducer  was a challenge and I got only technical dictionary, in which this words  were not there! As soon as I was alone in the office and fired as a torpedo  to a computer and the Internet, but even Uncle Google doesn't know how to translate it! After searches of networks somehow I translated it, but as it turned out, it was still not the correct word! That's all about work, because now we have a weekend and the Russians even have a long weekend, till Monday, because today (3rd November) is the 400 anniversary of the expulsion of Polish invaders from the Kremlin. The festival is dedicated to the commanders who commanded the troops  - Minin and Pozharsky. The monument which stands in front of the Basil's Cathedral in Moscow, it's for them. Putin consisted flowers there today.


And tomorrow (4th November) Russians celebrate Day of National Unity, but not about the history and Christmas I will write today! today the subject, is from the lowest shelf! In addition, I will say that it is very smelly and not a comfortable thing, so all who are too sensitive do
 not read that! Today will be about Russian toilets! In the apartment where I live now is a normal European toilet (probably better to not give pictures of it, because it's not too beautiful :P), but at work I  have real ski jumper toilet! A small presentation why such a name! Using the toilet should be make a position of ski jumper who is ready to jump or if you prefer a position after landing!

During previous week, I tried to avoid it but this special moment came at his week :) (I know I am loathsome, 
that I write about it!) Is a little not comfortable, but very hygienic because you don't have any contact with the toilet! In Russia, there are also regular toilets, and probably there's a lot of them (don't want to generalize, that everywhere they look the same, becouse I don't want to make my Russian friends mad at me), but when you will try a ski jumper toilet, it will stays for a long in your memory! Mostly you can found it in old buildings, and in buildings of a public use! Often they are on the increase and have small stairs! In addition, at my work the toilet emits smell like not from this planet, that I want to buy a gas mask! And there's one thing the paper doesn't put to the toilet, you have to put it to the bin! Very amused me words encountered in one of the toilets.

which means, DO NOT THROW PAPER TO THE TOILET! and hand-written underneath! NO PAPER CUP, SO TAKE IT WITH YOU!

for polish people it's hard to get used to that, and even if someone is repeat something to us over and over, we do it again all the time, we do the things in our own way and, that's why in our toilet appears words like this 
DO NOT THROW PAPER TO THE TOILET!. I think on the end the "f" word was missing! :)
A way to survive is strong clogged nose, or close the door :)

Okay enough about the toilets! Set off from the subject and let's take the Russian taxi! In general, taxis are very cheap here (outside Moscow, of course) travel from point A to B costs 50 rubles! No matter how many kilometers from A to B is always a 50 rubles each new episode it's a cost of a next 50 rubles! But the taxi cars, that's another story, I'm waiting when I hit the one that scatters in the middle of the road and I stay only on the chair! Unfortunately, in Russia you will not get a receipt from the driver, so it's better to ask how much you have to pay before the ride, because the drivers likes to increase the prices. Bus ticket costs 14 rubles, which is a little cheaper. I hope this post was not cheap, trashy and disgusting for you, and you will come back here!